Rozmowa z Anną Lewandowską – zawodniczką karate tradycyjnego, trenerką fitness i dietetyczką Polacy
- Aleksandra Szumska
- 19 paź 2015
- 3 minut(y) czytania

Choć niektórzy kojarzą ją głównie z tego, że jest żoną piłkarza Roberta Lewandowskiego, to takie zaszufladkowanie z pewnością jest dla niej krzywdzące. Anna Lewandowska od lat jest dietetyczką wielu sportowców, prowadzi bloga o zdrowym trybie życia „Healthy plan by Ann”, a przede wszystkim motywuje Polaków do tego, żeby ruszyć się z kanapy i zmienić swoje życie. Przed dwoma tygodniami gościła we Wrocławiu, gdzie wraz ze swoim zespołem poprowadziła genialny trening.
To była naprawdę sportowa sobota we Wrocławiu…
ANNA LEWANDOWSKA: – Rzeczywiście, najpierw ponad 300 dzieciaków podczas bicia rekordu w aerobiku dzieci i młodzieży, później około 1000 osób na treningu ze mną i z moim teamem. Było genialnie.
Trening, który Pani prowadziła w stolicy Dolnego Śląska i który prowadzi w innych miastach, to coś trudnego, wymagającego czy raczej z ćwiczeniami poradzi sobie każdy?
– Spokojnie radzą sobie osoby, które dopiero co rozpoczynają swoją przygodę ze sportem, jak i te, które na stałe się ruszają, czy to trenują ze mną, czy we własnym zakresie. W moich treningach, takich jak ten we Wrocławiu, nie chodzi o jakiś wielki wycisk, ale przede wszystkim o inspirację i bodziec motywacyjny, o to, żeby zarazić uczestników chęcią do treningu.
Skąd pomysł na to, żeby motywować Polaków do działania, do uprawiania sportu?
– Lubię robić coś z pasją, bo uważam, że właśnie pasja i ciężka praca są gwarancją sukcesu. Dodatkowo, może to śmiesznie zabrzmi, ale mam jakąś misję w życiu. Jeśli połączyć to wszystko, to wychodzi właśnie to, co robię. Będę starała się dalej zachęcać Polaków do ruszania się, uprawiania sportu, ale i zdrowego żywienia. Sport to jedno, ale odżywianie to również bardzo ważna kwestia. Dlatego też, ciągle szkolę się w tym temacie i staram się ludziom tłumaczyć, że warto zjeść dobry, zdrowy posiłek przed treningiem, zregenerować się po wysiłku, uzupełnić zasoby energetyczne, nawadniać się, wysypiać się. Tylko połączenie tego wszystkiego da oczekiwany efekt.
Gdyby miała Pani powiedzieć, co jest najważniejsze w zdrowym, sportowym stylu życia, to…
– To postawiałbym na sen. Czasem ludzie pytają mnie, jak procentowo to się powinno rozkładać, ile procent naszego zdrowego trybu życia to dieta, ale ile procent to ruch. Zawsze odpowiadam, że należy zacząć przede wszystkim od wysypiania się.
Czyli zaczynamy od snu, a później?
– Oczywiście nie można z tym snem też przesadzać, żeby nie popaść w lenistwo (śmiech). Kolejnym krokiem jest plan. Jeśli zrobimy sobie plan treningów i będziemy się go trzymać, to też już sukces. Trzeba wyznaczać sobie cele i wyzwania, a ja wiem, że Polacy kochają wyzwania.
Z pewności odzew na Pani działalność jest wielki. Dużo listów, mejli dostaje Pani od swoich „podopiecznych”?
– Całe mnóstwo. Sporo jest próśb o ułożenie diety, planu treningowego. Niestety, nie jestem w stanie na wszystkie listy odpisywać sama, albo pomagać każdemu, kto się do mnie zwróci. Bardzo mi przykro z tego powodu, ale zaręczam też, że nikogo nie odeślę z niczym. Jeśli sama nie jestem w stanie daną osobą się zająć, to z reguły kieruję ją do innych, znajomych dietetyków, którzy również świetnie znają się na rzeczy. Ja zajmuję się obecnie przede wszystkim dietą sportowców, głównie piłkarzy, ale staram się w jakimś stopniu pomóc wszystkim, bo rozumiem, jak ważna jest dieta w dzisiejszych czasach, kiedy wielkim problem stają się choroby autoimmunologiczne.
Pewnie nie da się odpowiedzieć w pięciu słowach, ale gdyby mogła Pani tak na początek poradzić Polakom, co powinni zmienić w swojej diecie?
– Przede wszystkim trzeba jeść, niezależnie od tego, czy chce się schudnąć, czy mieć dobre samopoczucie. Należy pamiętać o zdrowych białkach, zarówno zwierzęcych, jak i roślinnych, a także o węglowodanach, przede wszystkim bezglutenowych. Jestem zwolenniczką teorii, że gluten jest szkodliwy dla naszego organizmu. Zresztą udowadnia to wiele badań. Powinniśmy dbać o siebie i o swój układ trawienny, bo choć może nie jest to przyjemny temat, to wszystko zaczyna się od jelit.
Kluczem do sukcesu Pani i Pani męża rzeczywiście jest zdrowa żywność?
– Zdrowa żywność i holistyczne podejście do życia do naszego organizmu. Wprowadziliśmy zasady zdrowego żywienia siedem czy osiem lat temu, a w ostatnich dwóch latach jeszcze restrykcyjnie przestrzegamy specjalnej diety i myślę, że to bardzo pomaga w byciu coraz lepszym sportowcem.
Trudno jest pogodzić wszystkie obowiązki, prowadzenie bloga, treningi, układanie diety dla sportowców, ale także obowiązki trochę już gwiazdy lub celebrytki?
– Myślę, że jak każdy sportowiec lubię mieć wszystko poukładane. Sport uczy planowania i właśnie takiego poukładania. Myślę, że wciąż się tego trzymam i wychodzi mi to całkiem nieźle. A jeśli chodzi o jakieś życie towarzyskie, to myślę, że nie ma co przesadzać, nie czujemy się gwiazdami czy celebrytami. Nie chodzimy co weekend na imprezy, nie pijemy co tydzień alkoholu, wakacje mamy krótkie i nie możemy sobie wziąć urlopu, kiedy chcemy. Nie brakuje nam jednak tego. Cieszymy się z teg,o co mamy, jesteśmy sportowcami i bardzo spełniamy się w tym, co robimy.
Rozmawiała ALEKSANDRA SZUMSKA
Comments